UWAGA! BLOKADA

Czyli w jaki sposób producenci drukarek INK-JET próbują nie dopuścić, żebyś kupował materiały eksploatacyjne od innych dostawców.


Jeżeli sięgniemy pamięcią w nieodległą przeszłość i przyjrzymy się drukarkom, które były sprzedawane 10 – 15 lat temu, to odkryjemy, że większość z nich nie miała żadnych “blokad” na materiały eksploatacyjne. Oznaczało to, że klienci mogli kupować chemię od tego dostawcy, który dawał im wysoką jakość swoich produktów oraz lepszą cenę.

Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Producenci drukarek w końcu zorientowali się, że mechanizm rynkowy działa bezwzględnie na ich niekorzyść, więc chcąc zachować dla siebie zyski ze sprzedaży materiałów eksploatacyjnych, zaczęli zastanawiać się jak nie dopuścić klientów do kupowania chemii od innych dostawców.

WAŻNE: Blokady w drukarkach są pierwszą informacją mówiącą o tym, że na rynku są firmy, które mogą dostarczyć Ci materiały eksploatacyjne. Gdyby materiałów eksploatacyjnych nie można było kupić nigdzie indziej, to nikt nie montowałby żadnych blokad.

W tym wpisie pokażę jak na przykładzie drukarek continuous ink-jet firmy Leibinger ewoluowało rozwijanie blokad. Sądzę, że użytkownicy innych drukarek jak na przykład: Videojet, Hitachi, Domino, Linx, Wiedenbach, Zanasi czy Koenig & Bauer (KBA-Metronic) zobaczą wyraźną analogię.

Leibinger JET3 + specjalna butelka + czytnik TAG-ów / RFID + przedział materiałów eksploatacyjnych (solvent / atrament)

Na zdjęciu powyżej znajduje się drukarka Leibinger JET3 z widocznym po prawej stronie przedziałem materiałów eksploatacyjnych. JET3 to flagowy model tej firmy, który jest obecnie sprzedawany w różnych wariantach: JET3-UP, JET3-UP Pi, JET3-UP Mi, JET3-UP Pro, JET3-UP Rapid, JET3-UP Ep etc.

Pierwszą rzeczą, którą zrobiła firma Leibinger, żeby zachować dla siebie profity z obrotu chemią to zastosowanie butelki ze specjalnej szerokości gwintem (fi 45mm, trójzwojna), która jest wkręcana do przedziału materiałów eksploatacyjnych – punkt A. W ten sposób, po przecięciu platynki umieszczonej pod nakrętką solvent (lub atrament) spływa do zbiornika. We wszystkich wcześniejszych modelach Leibinger’a takich jak: JET2, JET2se, ECOJet należało po prostu zdjąć nakrętkę z właściwego zbiornika i wlać solvent lub atrament.
I tyle.

W teorii zastosowanie takiej butelki miało uniemożliwić uzupełnienie materiałów eksploatacyjnych. Pomysł okazał się jednak zupełnie nieskuteczny, bo klienci szybko znaleźli obejście tego “problemu”. W jaki sposób? Jest kilka sposobów:

1. Po odkręceniu nakrętki zbiornika solventu i/lub atramentu wystarczy odchylić blaszkę ograniczającą dostęp do zbiornika i dolać solvent/atrament.

2. Można wyjąć z drukarki zbiorniki solventu i atramentu i wyciąć w nich otwory. Sposób ten dotyczy jednak tylko tych klientów, którzy samodzielnie wykonują przeglądy.

3. Najprostszy i najbardziej oczywisty jest jednak sposób nr 3, o którym powiedział mi jeden z użytkowników drukarek Leibinger’a z woj. śląskiego: “Wystarczy, że ma Pan jedną dedykowaną butelkę solventu. Trzeba uciąć w niej dno, przez co po odwróceniu i wkręceniu do przedziału materiałów eksploatacyjnych będzie służyła jako lejek. Następnie kiedy drukarka woła o solvent to wlewamy chemię dokładnie tą którą używaliśmy wcześniej.” Bez komentarza.

Ponieważ “specjalna butelka” nie zadziałała jak tego oczekiwano to w Leibingerze zapadła decyzja, żeby wejść w blokady elektroniczne (technologia RFID). Od tego momentu uzupełnianie materiałów eksploatacyjnych miało wyglądać tak, że kiedy kończy się solvent (lub atrament) to do specjalnego czytnika TAG-ów na frontowej ścianie drukarki – punkt B – należy przyłożyć butelkę z solventem (lub atramentem), jest ona skanowana i dopiero wtedy można ją uzupełnić. 

Jeżeli nie wykona się skanowania, a mimo to doleje chemię to drukarka i tak jej “nie zobaczy”. Proces skanowania standardowego solventu 77001-00030 / SSN 1830 jest zaprezentowany na poniższym filmie:

Pomysł wprowadzono w życie równo 10 lat temu i w początkowej fazie zadziałał. Jednak stosowanie blokad, czyli w tym przypadku specjalnej butelki oraz czytnika TAG-ów (RFID) jest dla producenta kosztem. Kosztem, który ktoś musi ponieść. W tym przypadku “ktoś” to – jakżeby inaczej – użytkownik drukarki.
Wprowadzenie tych blokad doprowadziło do tego, że chemia Leibinger’a była w pewnym momencie najdroższą chemią na rynku (i do tej pory jest droga – przypis autora). Przez to dynamika sprzedaży drukarek malała i było tak do momentu aż inni producenci drukarek zaczęli wprowadzać swoje blokady i w ten sposób poziom cenowy materiałów eksploatacyjnych zaczął się wyrównywać.

WAŻNE: Jeżeli nie chcesz przepłacać za materiały eksploatacyjne to wybieraj z oferty producenta tylko te drukarki, które nie mają blokad.

Tak samo jak w przypadku butelek, pojawiły się rozwiązania, które umożliwiły posiadaczom drukarek Leibinger’a “obchodzenie” problemu czytnika TAG-ów (RFID).

Jakie są to rozwiązania?

Zapraszamy do kontaktu! Piszcie na biuro@mmtech.com.pl oraz handel@mmtech.com.pl lub dzwońcie
pod numer telefonu +48 61 307 83 20. Pomówmy o szczegółach!

Data dodania: 27 września 2021 r.
Autor wpisu: Andrzej